Profesor Kazimierz Marciniak był jedną z pierwszych osób, które miałem okazję poznać wiosną 2008 roku, gdy zacząłem pracę w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy. Od samego początku wzbudził moją sympatię, a zarazem duży szacunek. Był osobą z dużym dystansem do siebie, pogodną (jak na klimatologa przystało – można by rzec). Posiadał niezwykły dar zaskarbiania sobie sympatii i życzliwości innych osób. Nie znam nikogo, kto mówiąc o prof. Kazimierzu Marciniaku, nie robiłby tego z ogromnym szacunkiem i uznaniem.