Hannah Arendt, wbrew metafizycznym przesądom, przekonuje nas o „niepowierzchowności” powierzchni ludzkiego ciała. Człowiek, jak inne wyższe zwierzęta, ma potrzebę pokazania swej indywidualności. Autentyczność tej zmysłowej samoprezentacji jest jednak stale zagrożona przez ideologiczne indoktrynacje. We współczesnej kulturze ta ideologiczna przemoc wobec cielesności nasila się, zwłaszcza w sferze medialno-marketingowej. W cynicznej strategii rynkowej reklamuje się rzekomą konieczność nieustannej, radykalnej automodyfikacji. Zmieniająca się w zawrotnym tempie moda reguluje, a w zasadzie rozregulowuje, psychofizyczną wrażliwość konsumentów celowo pogrążanych w stan medialnej anestezji. Dlatego tak ważne jest wzbudzenie krytycznej i emancypującej świadomości somaestetycznej, która pozwoliłaby powstrzymać narastające zmysłowe wyobcowanie.